" - To ustrojstwo nim steruje?
- Taa... choć aktualnie działa tylko jedna opcja - ta od komendy spi***alaj."
Tym oto jakże przyjemnym akcentem przechodzimy do kolejnej pozycji na liście. 😉 "Miłość, śmierć + roboty" to seria pojedynczych, dość krótkich odcinkowo opowieści, aktualnie w liczbie trzech sezonów.
To, co ją wyróżnia, to fakt, że w ciągu tych trzech sezonów każdy odcinek jest inaczej zrobiony: raz w postaci kreskówki, raz filmu graficznego, innym razem bardziej bajowo... a do tego dosłownie każdy przedstawia zupełnie inną historię. Choć, przyznam szczerze, niektóre ciekawością nie grzeszą, to inne wręcz przeciwnie - wciągają na tyle, że ani się obejrzeć i jest koniec!
W tym wypadku akurat pozwolę serialowi bronić się samemu, także będzie bez zbędnych opisów fabuły, bo zwyczajnie nie byłabym w stanie opisać każdej z osobna. 😉 Jak najbardziej natomiast nie obejdzie się bez zwiastuna, a cytat, który zapamiętałam (nie wiem, czemu akurat ten 😅) padł już na początku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz